15 stycznia

Maska L'oreal z czystej glinki

Witam Was! Życie  codzienne, dziecko i praca absorbowało moj cały wolny czas ale dziś, gdy Córa ma już prawie 11 lat, moje życie trochę się "ustabilizowało" ;) mam wreszcie czas aby wrócić do swojego hobby! ;) 

Sporo czasu zajęło mi odzyskanie dostępów do tego bloga by móc znów rozwijać swoje pasje. ;) ale przejdźmy do konkretów :)



I już dziś przychodzę do Was z genialnym produktem jakim jest:


              Maska Czysta Glinka od L'oreal



                                  PRODUCENT:


"W masce przeciw niedoskonałościom Czysta Glinka laboratoria L’Oréal Paris po raz pierwszy wyselekcjonowały 3 mineralne glinki i połączyły je z ekstraktem z alg morskich, tworząc wyjątkową, kremową formułę, która redukuje zaskórniki i zwęża pory, nie wysuszając skóry.

-kaolin - glinka o wysokiej zawartości krzemianów, która doskonale absorbuje zanieczyszczenia i nadmiar sebum,
-montmorylonit - glinka niezwykle bogata w minerały pomaga zredukować niedoskonałości,
-ghassoul - glinka o wysokiej zawartości oligoelementów rozjaśniających skórę,
- moc alg morskich - naturalny składnik aktywny pochodzenia roślinnego, znany ze swoich właściwości redukujących zaskórniki.
Widoczne rezultaty:
-natychmiast: skóra jest oczyszczona i bardziej matowa.
- po tygodniu: pory są oczyszczone, zwężone i mniej widoczne.
-dzień po dniu: zaskórniki są zredukowane, skóra może oddychać i jest widocznie piękniejsza.
Testowana dermatologicznie."

MOJA OPINIA:

50 ml maseczki zamknięte jest w solidnym szklanym słoiku o grubym dnie co przekłada się na jego nawet sporą wagę. Po odkręceniu produktu , znajduje się tam również plastikowa nakrywka - zabezpieczająca przed wysychaniem produktu(?).




Po odkręceniu zakrętek naszym oczom ukazuje się niebieska, ciemno niebieska Maska o konsystencji gęściejszego kremu/masełka. Konsystencja maski pozwala na idealne rozprowadzenie na prawdę nie wielkiej ilości produktu na twarzy. Dzieki swojej konsystencji niema mowy o spływaniu produktu z twarzy. Już nie wielka jego ilość pozwala nam na dokładne pokrycie całej twarzy! 



Po krótkiej chwili, po nałożeniu  maski na twarzy czuć ściągnięcie i działanie maski - szybko zastyga. Nie mogę nie wspomnieć również o jej świeżym i na prawdę przyjemnym zapachu co daje nam na prawdę relaksujące odczucia. 
Jeśli chodzi o działanie to genialnie oczyszczanie jak również efekt napięcia utrzymuje się również dlugo po aplikacji na twarz. Skóra twarzy po jednym użyciu wygląda na mega wypoczęta a zaskórniki jak podaje producent faktycznie są zredukowane! Co ważne twarz po zmyciu jest bardzo gładka i promienna.


Objętość: 50ml 
Cena: Ok. 35zl 


A Wy? Miałyście już przyjemność lub nie aplikacji tej maseczki? Czy przypadła wam do gustu jak mi? Dajcie znać w komentarzach jakie sa Wasze opinie na temat tego produktu! :) 

09 lutego

Peeling błotny od Bingo Spa

Witam Was moje drogie!

  Praca, dom, szkoła i córcia pochłaniają całkowicie mój czas. Dlatego też tak dawno mnie tu nie było... Mam nadzieję, że uda mi się znów dodawać wpisy regularnie jak również postaram się odrobić wpisy na Waszych blogach...


 Dziś przychodzę do Was z recenzją produktu Bingo Spa, który otrzymałam w ramach kolejnych testów.
Mowa o:

Średni peeling błotny do twarzy - Bingo Spa


PRODUCENT:

"Średni peeling błotny BingoSpa z kwasem mlekowym i kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa z twarzy martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 3% mielonych pestek z owoców, kwas mlekowy i pięćdziesięcioprocentowe kwasy owocowe.

 Młoda, zdrowa skóra regeneruje się w cyklach 28-dniowych. Im więcej lat, tym odnowa skóry przebiega wolniej (po 30. roku życia może trwać nawet 40 dni). Martwe komórki nawarstwiają się, skóra staje się szorstka, szara, zmarszczki są bardziej widoczne. Złuszczając skórę za pomocą peelingu BingoSpa, oczyszcza się ją i pomaga w szybszej regeneracji.
W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję nieczystości z porów ) oraz powoduje istotne  zwężenie porów skóry.
Kwas mlekowy i kwasy AHA - kompozycja ekstraktów z marakui, cytryny, winogrona i ananasa - rozpuszczając martwy naskórek, zwiększają poziom nawilżenia skóry, zmniejszają przebarwienia, stymulują syntezę kolagenu skutkiem czego poprawia się elastyczności, gładkość oraz wygląd zewnętrznej warstwy skóry.

Po starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa. Masując skórę, poprawia się krążenie, co zwiększa dostarczanie tlenu i składników odżywczych. Peeling najlepiej wykonywać przy cerze tłustej i normalnej 2 razy w tygodniu, przy cerze suchej i wrażliwej raz."

MOJA OPINIA:

100g peeling znajduje się w malutkim, plastikowym i przeźroczystym słoiczku z czarną nakrętką. Na opakowaniu znajdują informacje o produkcie takie jak: opis produktu, skład oraz sposób użycia.


 Po odkręceniu nakrętki naszym oczom ukazuje się peeling, szkoda, że opakowanie nie jest zabezpieczone dodatkową folią ochronną - lubię mieć pewność, że nikt wcześniej nie wkładał tam palców...
Peeling bezwonny choć przyznam szczerze, że błotko oddaje trochę swojego zapachu. ;) 
Jeśli chodzi o konsystencję to jest rzadki lecz nie na tyle aby spływał pomiędzy palcami. Drobinki są baaardzo drobne - jeśli ktoś jest fanem mocniejszych zdzieraków (tak jak ja) nie polubi się z tym peelingiem. 


Jak widzicie powyżej widoczne są zmielone pestki, które w towarzystwie kwasów AHA zawartych w produkcie delikatnie złuszczają naskórek
Aplikacja jest bardzo przyjemna, delikatny zapach błota mi nie przeszkadza. Ze zmyciem również niema problemów. Skóra po użyciu jest delikatna i jakby bardziej nawilżona - wygląda po prostu zdrowiej. Świetnie oczyszcza skórę i pozostawia ją matową na dłuższy czas. Jeśli chodzi o wydajność to użyłam go już dobrych kilka razy a zużycia praktycznie nie widać!  
Szczerze polecam ten kosmetyk, myślę, że również wrażliwcy powinni się z  nim polubić np. ze względu na wielkość drobinek. Pamiętajcie tylko, że produkt ten zawiera kwasy - dlatego też ważne jest użycie filtrów gdy wystawiamy twarz na słońce!

Skład: 

Objętość: 100g
Cena: 16zł do kupienia Tutaj

Używałyście? Może któraś z Was ma cerę wrażliwą  i używała tego produktu, jak się sprawdził? :) Dajcie znać ;)

24 stycznia

Orientana - Maska z naturalnego jedwabiu pod oczy; Czereśnia Japońska

Cześć ;)

  Około tygodnia temu, na funpage Orientany ogłoszono nabór na testy masek pod oczy. Z chęcią zgłosiłam się ponieważ uwielbiam produkty tej firmy głównie ze względu na naturalne składniki w produktach.

   Mój wybór padł akurat na tę maskę, ponieważ cienie i przebarwienia pod oczami są moją codzienną zmorą - dlatego też ta opcja maski wydała mi się najbardziej trafioną. :) Ku mojemu zdziwieniu (było sporo osób chętnych) wybrali właśnie mnie. ;D Dlatego też, zaraz po otrzymaniu przesyłki moja ciekawość wzięła górę i musiałam ją natychmiast przetestować. I jak się sprawdziła? Zapraszam... ( ostrzegam zdjęcia bez makijażu  - oglądasz na własną odpowiedzialność :))


Orientana - Maska z naturalnego jedwabiu pod oczy; Czereśnia Japońska


PRODUCENT:




"WZBOGACONA BIOPEPTYDAMI ROŚLINNYMI I WYCIĄGIEM Z CZEREŚNI JAPOŃSKIEJ

DZIAŁA NAWILŻAJĄCO, LIKWIDUJE CIENIE,  PRZEBARWIENIA I ZMARSZCZKI

Stosowanie: 25-30 min. Efekt natychmiastowy.

Maska wykonana jest z naturalnego jedwabiu japońskiego. Ma kształt litery C, dzięki któremu obejmuje miejsca pod okiem gdzie tworzą się worki i cienie, bok oka gdzie tworzą się zmarszczki mimiczne oraz nad okiem. 

Maska wzbogacona jest biopeptydami roślinnymi i nasączona wyciągiem z czereśni japońskiej. Biopeptydy likwidują zmarszczki, przywracają jędrność, czereśnia natomiast działa nawilżająco, likwiduje cienie i przebarwienia.

Dzięki zastosowaniu naturalnego jedwabiu maska doskonale przylega do wymagających szczególnej pielęgnacji okolic oka przez co następuje równomierne wnikanie substancji aktywnych. Nie wymaga pozycji leżącej.

Stosowanie: Opakowanie zawiera dwa jedwabne płatki (jedwab złączony z folią) . Wyjmij je delikatnie z opakowania. Równomiernie rozłóż wokół oka częścią jedwabną do skóry. Dociśnij. Zdejmij nieprzeźroczystą folię z wierzchniej części pozostawiając płatek jedwabny na 25-30 minut. Potem zdejmij. Stosuj 2-3 razy w tygodniu.

Przy produkcji naszej tkaniny jedwabnej nie używa się jedwabników. Tkanina jest wykonywana w Japonii z włókien celulozowych pozyskiwanych z łykowej warstwy kory morwy papierniczej."

MOJA OPINIA:

Saszetka, łudząco podobna do maseczek na twarz, zawiera w sobie dwa płatki w kształcie litery C, które wykonane są z naturalnego jedwabiu japońskiego. Dzięki swojemu kształtu, płatki dbają o naszą skórę pod oczami jak również nad nimi. Na opakowaniu widnieją wszystkie ważne informacje na temat produktu (skład, sposób użycia i wszelkie informacje od producenta, który zapewnia nas, że produkt jest "czysto naturalny" :D ).  
Po przedarciu saszetki ukazują się naszym oczom: podstawka, papierki zabezpieczające i w końcu płatki z wcześniej wspomnianego jedwabiu. Sposób aplikacji płatków jest prosty, muszę dodać, że po wyciągnięci moich płatków z saszetki wszystko było niestety już porozdzielane ( pewnie przy transporcie się pooddzielały)... i solidnie zamoczone w serum, którego producent nie żałował. ;)

Płatki po aplikacji, dobrze "trzymają się" skóry także z łatwością możemy się poruszać przez 30 minut "zabiegu".  Nasączone płatki na twarzy są praktycznie nie zauważalne - przeźroczyste.
Zapach "serum" bardzo delikatny, kwiatowy - umilał czas a dodatkowy "chłód" w okolicy oczu bardzo mnie odprężał i przynosił ukojenie.  Po 30 minutach płatki wyschły a praktycznie całe serum wchłonęło się w skórę wokół oczu. Po całkowitym wchłonięciu serum płatki wyglądały tak:


Po zdjęciu płatków skóra wokół oczu była widocznie nawilżona i rozświetlona - po prostu wyglądała na zdrową. Jeśli chodzi o cienie to nie znikły całkowicie ale zmniejszyły się delikatnie. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć zdjęcie "przed"  i efekt "po". UWAGA! - Zdjęcia bez makijażu ;P
Myślę, że cena jest dość wysoka ale dla takiego efektu odżywienia i nawilżenia można czasem wydać trochę więcej pieniążków.
Dodam, że recenzję napisałam po wykorzystaniu jednego opakowania płatków i ciekawi mnie jak ten produkt poradziłby sobie z cieniami, przebarwieniami i zmarszczkami (które jeszcze nie występują licznie na mej twarzy;)) gdybym stosowała go częściej... :)

Skład ( o którym nie mogłabym nie wspomnieć): 







przed

po


 Mam nadzieję, że nie przestraszyłyście się mojej facjaty :D


Ilość: 2 płatki
Cena: ok. 10 zł do kupienia TUTAJ



Używałyście? A może innego wariantu z tej serii? Dajcie znać. 


Buźka;)
 

16 stycznia

Kocie oczy z mascarą od Gosh ? :)

Witajcie! ;)

 Ostatnio był pachnący post a dziś zapraszam Was na kolorówkę. W roli główne występuje dziś:



PRODUCENT:

"Maskara Catchy Eyes dla ultra uwodzicielskiego podkręcenia!
Efektem są podkręcone, długie i podkreślone rzęsy!
Precyzyjna szczoteczka ułatwia aplikację tuszu nawet przy małych oczach i krótkich rzęsach. Tusz idealnie modeluje rzęsy przy oczach z opadającym kącikiem zewnętrznym.
Produkt idealnie rozprowadza się na rzęsach dzięki kremowej konsystencji, gwarantuje efekt zalotnego spojrzenia bez rozmazywania i kruszenia.
Oczekujesz magicznego spojrzenia? Wybierz Mascarę Catchy Eyes!"

MOJA OPINIA:

  Jak już wiecie z poprzednich postów, kilka produktów tej firmy miałam już przyjemność testować i przyznam szczerze, że nie trafiłam jeszcze na bubel Gosh'a. Podobnie będzie z tą maskarą...
 8ml produktu znajduje się w ładnym, plastikowym, różowo - czarnym i smukłym opakowaniu. Opakowanie wygląda bardzo ładnie - podobają mi się czarne napisy na różowym tle jak również to, że opakowanie zabezpieczone jest folią - mamy pewność, że nikt wcześniej nie otwierał opakowania i nie sprawdzał jak to wszystko wygląda w środku ( jak to zazwyczaj bywa w drogeriach...wrrrr). 
Po dostaniu się wreszcie "do środka" ukazuje się nam sylikonowa, lekko wygięta szczoteczka z dość krótkim ząbkami. Co ciekawe z jednej strony ząbki są krótsze ( ich zadaniem jest pogrubienie rzęs) a z drugiej strony - dłuższe ( spełniają zadanie rozdzielenia i unoszenia rzęs do góry)


 Ta sylikonowa szczoteczka na prawdę działa cuda! Myślę, że produkt ten idealnie sprawdzi się u osób, które mają króciutkie rzęsy... Jak wyglądają moje rzęsy zobaczycie poniżej a teraz chciałabym przejść do dalszej recenzji.
 Jeśli chodzi o konsystencję - jest kremowa, świetnie zbiera ją szczoteczka a głębia czerni wygląda zjawiskowo na oku. Co ważne nie ma mowy o jakimkolwiek kruszeniu się, nie odciskuje się na górnej powiece a także nie grudkuje się! Dodam, że ciepła woda w pojedynkę radzi sobie z demakijażem!
 Spytacie? Czyż to ideał? Śmiem twierdzić, że tak! Koszt mascary to ok. 45zł - wiem, sporo lecz jak najbardziej jest wart swojej ceny
  Jestem wręcz zachwycona tym produktem, a te z Was, które nie miały jeszcze możliwości przetestowania produktu, zapraszam do spojrzenia na fotki poniżej. Jak oceniacie efekt? Czy Wam również się podoba? Dodam, że rzęsy ciachnęłam mascara 3 razy - lubię mocno wytuszowane rzęsiory... ;)) 



Objętość: 8ml
Cena: ok. 45,00zł

Używałyście? Czy Wam również podoba się efekt? Dajcie znać! :) 


 Buźka ;)

13 stycznia

Yankee Candle czyli zapach mojego domu ;) Bahama Breeze #2

Hej ;)

  Dziś zmiana, może nie przez wszystkich lubiana i wyczekiwana lecz przyszedł czas na kolejny post wypalonego przeze mnie wosku Yankee Candle, który kupiłam w sklepie internetowym goodies.pl.

Yankee Candle - Bahama Breeze


PRODUCENT:

"Wyjątkowy wosk Yankee Candle o zapachu mango, ananasa oraz grejpfruta."

MOJA OPINIA:

Wosk ten wybrałam z asortymentu sklepu ponieważ "wpadł mi w oko" - jego kuszący kolor jak również nazwa nie pozwoliły mi go pominąć... ;)



Stało się to dość oczywiste, że tęskniąc za latem, chciałam umilić sobie ten szary okres roku za oknem... i czy udało się? 
Ba! Genialne połączenie tych trzech owoców: ananas, mango i grejpfrut dają cudowną bombę zapachową, która wypełnia całe pomieszczenie! Jest to zapach wyrazisty lecz nie duszący. 
Zapach ten wprowadza mnie w wspaniały nastrój - uwielbiam położyć się i powspominać ubiegłe wakacje a także zaplanować nadchodzące...  Przypomina mi pełne, Świnoujskie plaże wypełnione " po brzegi" turystami a także gorące wieczory przy drinkach i muzyce...ahhhh 

 Znacie? Czy macie podobne skojarzenia?

11 stycznia

Płyn micelarny do twarzy i oczu od Marion

Heeejka ;)

  Dziś o demakijażu a dokładniej o płynie micelarnym firmy Marion. Produkt ten otrzymałam do testów od naturalna.eu.

Płyn micelarny do oczyszczania oraz demakijażu twarzy i oczu - Marion 


PRODUCENT:

"Płyn zawiera struktury miceli, składające się z cząsteczek hydrofilnych i lipofilnych, które dokładnie oczyszczają skórę i zmywają makijaż, także z oczu. Formuła wzbogacona została substancjami łagodzącymi i regenerującymi skórę. Zawiera wygładzający ekstrakt z hibiskusa i kwas hialuronowy, który doskonale nawilża i rewitalizuje skórę."

MOJA OPINIA:

120ml płynu znajduje się w plastikowym, prostym i całkowicie przeźroczystym opakowaniu. Opakowanie zakręcane różowym korkiem - nie należy do tych wygodnych... Dziurka jest na tyle duża, że trzeba uważać by płyn nie wylał się poza wacik...


Zapach jaki unosi się po otwarciu korka jest bardzo delikatny, ładny i świeży a co za tym idzie, jeśli chodzi o zmysł zapachu to cała wykonywana czynność należy do przyjemności. 
Przyjemne również jest działanie tego micela. Mogę powiedzieć, że w pełni spełnia swoją rolę czyli usuwa zanieczyszczenia i makijaż ale tylko ten nie wodoodporny... jeśli chodzi o kosmetyki wodoodporne - nie radzi sobie z nimi. 
Plusem tego kosmetyku jest również to, że nie podrażnia moich oczu - nic nie szczypie. Mogą go stosować również osoby z szkłami kontaktowymi a także sądzę, że osoby z skórą wrażliwą również spokojnie używać tego produktu. Ponadto można go kupić w naprawdę niskiej cenie, ok. 7,50.
Producent twierdzi, że po jego użyciu nie musimy spłukiwać go wodą... zgodzę się z tym lecz na twarzy powstaje delikatnie lepiąca się warstewka, którą osobiście zmywam letnią wodą i przecieram twarz tonikiem... 

Objętość: 120ml
Cena: 7,50 do kupienia TUTAJ

Używałyście? Jak u Was się sprawdza??

06 stycznia

Moje I urodziny bloga :)

Witam Was :)



  Dziś dla mnie wyjątkowy dzień, tak tak - właśnie dziś mój blog kończy roczek!
Kiedy to rok temu na blogu powstał pierwszy post nie sądziłam, że przetrwa aż tyle jak również nie spodziewałam się, że tyle osób będzie go czytać! ;)

  Z perspektywy czasu wiem, że jakoś moich notek i zdjęć coraz bardziej się ulepsza, to dzięki Wam, moi drodzy to wszystko ma sens a blogowanie stało się moją pasją - odskocznią od domu i mojej córeczki. To taka moja prywatna lecz też publiczna (ze względu na Was) przestrzeń, o którą dbam prawie codziennie. Jeśli ktoś myśli, że blogowanie to taka prosta sprawa to się myli! Oczywiście jeśli robi się to z pasją i ma się swoich zwolenników to czysta przyjemność lecz również sporo poświęconego czasu by tworzyć go tak na maxa, tak prawdziwie...

  Dziękuję Wam za każdy komentarz i każde wyświetlenie bloga! Gdy tylko rano otwieram pocztę i widzę nowy komentarz cieszę się jak dziecko siedzące pod choinką i rozpakowujące wielki prezent! :D
  Cieszę się, że przez blogosferę poznałam mnóstwo wspaniałych ( i tych mniej wspaniałych :D ) osób. Cieszę się również, że na własnej skórze mogę odczuć pewne współpracę, czy to owocne czy też mniej. I cieszę się również z tego, że dzięki blogowaniu nigdy się nie nudzę - a gdzieś już czytałam, że inteligentni ludzie się nie nudzą także cieszy mnie to  jeszcze bardziej hehehhe :P


No, niby liczby nie są ważne, lecz osobiście cieszą moje oko...

Ilość postów: 181

Ilość komentarzy: 2413

Ilość obserwatorów: 398

Ilość fanów na FB: 463

Ilość łączna wyświetleń: 44800


Dziękuję Wam, że byliście, jesteście i mam nadzieję, że ze mną zostaniecie! Niedługo zaczynam pracę, może mnie być tu trochę mniej lecz na pewno nie zrezygnuję z mojej pasji!


A teraz napijmy się szampana ;D DLA WSZYSTKICH - Częstujcie się ;D
Buzioleee ;*

04 stycznia

Lambre - Amber Spa Peeling

Hejka ;) 

 Dziś pielęgnacja. Produkt ten używam już od jakiegoś czasu, opakowanie już prawie sięga dna więc mogę już coś o nim napisać. Produkt wygrałam kiedyś w konkursie organizowanym na FB firmy LAMBRE. Z ich produktami już miałam wcześniej styczność i powiem szczerze, że dość dobrze je wspominam. 

  Mowa o


Lambre - Amber Spa Peeling; 150ml 


PRODUCENT:

"PEELING W ŻELU DO MYCIA CIAŁA Z SERII ANTICELLULITE SPA LINE
• Zmniejszenie ryzyka powstawania cellulitu
• Profilaktyka zapobiegania powstawania rozstępów, spowodowanych odwodnieniem, zbyteczną ilością tłuszczu podskórnego lub nagłym spadkiem elastyczności i sprężystości skóry
• Szybsza przemiana materii i spalanie tłuszczu
• Przyspieszenie naturalnego złuszczania martwych komórek naskórka
• Usunięcie mechanicznych zanieczyszczeń skóry
• Sposób na dotlenienie komórek skóry
• Poprawa mikrocyrkulacji
• Pobudzenie przemian oraz spalania tkanki tłuszczowej
• Głębokie oczyszczenie i przygotowanie skóry do prawidłowego reagowania na masło antycellulitowe
Wolna od zanieczyszczeń, jasna, wygładzona i jędrna skóra!"

MOJA OPINIA:
 
Miękka, plastikowa i nie przeźroczysta tubka zamykana na klik mieści w sobie 150ml peelingującego żelu pod prysznic. Opakowanie bardzo gustowne, jak również wygodne jeśli chodzi o używanie go pod prysznicem. 


   Konsystencja żelu podchodzi pod bardziej lejącą niż gęstą z bardzo drobnymi, naturalnymi cząstkami, sproszkowanego bursztynu pochodzenia roślinnego. Drobinki są tak malutkie, że jeśli jest tutaj ktoś (tak jak ja) fanem mocniejszych zdzieraków - mógłby się niestety zawieść... ale hola hola to przecież żel peelingujący jest a nie peeling także niema co narzekać! ;) 


   Kolor bursztynowy a sam zapach ciężko jest mi określić... Bardzo przyjemny, nie nachalny może lekko "kremowy" ?! Na pewno dzięki zapachowi, umilamy sobie czas pod prysznicem. ;) 
   Jeśli chodzi o działanie to spektakularnych efektów nie zauważyłam choć patrząc na cenę produktu ok 45zł spodziewałabym się ich! Faktycznie, skóra po stosowaniu utrzymuje jędrność i nie widać przesuszenia lecz więcej "dobroci" nie zauważyłam... Żel delikatnie się pieni i dobrze oczyszcza skórę z zanieczyszczeń. Oczywiście, nie wierzę w zminimalizowanie cellulitu (choć nie mam go dużo) i utratę dzięki niemu wagi - bo to można osiągnąć tylko i wyłącznie dzięki ćwiczeniom i odpowiedniej diecie... 
  Z dostępnością jest również na bakier - możemy dostać go od konsultantek firmy bądź przez internet.

Kosmetyk ma dość ciekawy skład:



Objętość: 150ml
Cena: ok. 45,00zł


Używałyście? Może u Was inaczej zadziałał na cellulit? :D Dajcie znać ;*

03 stycznia

Dno ze starego roku czyli listopadowo - grudniowe denko ;)

Witam,

  dziś czas na denko mijających dwóch miesięcy, listopada i grudnia. A więc całość prezentuje się następująco:




A dokładniej.... 

PIELĘGNACJA CÓRCI:

1. Johnson's Baby - łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3w1; 500ml i próbka 50ml 
   Płyn, którego używam prawie od urodzenia mojej córci. Łagodny, ładny zapach, funkcjonalność(3w1) a dodatkowo nie uczula mojej małej.
   Kolejne opakowanie już zostało kupione. :)
2. Sudocrem 60g 
  Świetny krem na odparzenia! Ostatnio mała uczęszcza do żłobka i niestety Panie opiekunki zaniedbały troszkę dupcie mojej małej i musiałam zakupić ten krem aby odparzenia zniknęły. Oczywiście krem pomógł w dość szybkim czasie. Polecam!
 Na pewno zakupię ponownie.


MOJA PIELĘGNACJA TWARZY:

3. Eveline Cosmetics - Mleczko micelarne do demakijażu twarzy i oczu; 245ml
 Całkiem dobre mleczko do demakijażu, osobiście uwielbiam płyny micelarne choć ten produkt również wypada całkiem spoko. Wydajność, zapach i skuteczność w zmywaniu makijażu na dobrym poziomie. Ot takie sobie mleczko... :)
  Być może jeszcze wrócę do tego produktu.
4. Nivea - Tonik łagodzący; 200ml
  Świetny produkt! Przede wszystkim bardzo delikatny, nie uczula i porządnie tonizuje. Czy nawilża no nie byłabym tego taka pewna ale jeśli chodzi o nawilżanie mam do tego specjalne kremy. Dobra wydajność a także delikatny zapach który przypadł mi do gustu. 
  Na pewno jeszcze do niego wrócę. 
5. Eveline Cosmetics - Intensywnie nawilżający krem - żel na dzień i na noc; 50ml
 Dokładna recenzja TUTAJ 
 Za jakiś czas pewnie wyląduje w moim koszyku ;) 
6. Bielenda - Peeling enzymatyczny dotleniający , próbka;5ml
 Ze względu na skład i działanie to jeden z moich ulubieńców. Wiecej TUTAJ
Z pewnością kupię po raz kolejny. 

PIELĘGNACJA CIAŁA:
 7.Eubiona - żel pod prysznic; 200ml
 Fajny produkt, więcej: TUTAJ
Ze względu na dużą ilość produktów jakie mam jeszcze do przetestowania kiedyś może jeszcze do niego wrócę. 
8. Marion - Żel peelingujący do ciała; 100ml
Fajny, konkretny zdzierak, więcej info: TUTAJ
Mam jeszcze inne warianty zapachowe i z pewnością do nich będę powracać.
9. Rexona - Anti-Perspirant;150ml 
 Kupiłam go z ciekawości zapachu ponieważ ciągle używałam różowej wersji... fioletowa nie przypadła do gustu...
Nie kupię ponownie, jednak zostanę wierna różowej opcji... ;) 

KOLORÓWKA:

10. Rimmel - Renew & Lift; 30ml
  Świetny podkład. Dobre krycie, trwałość i wydajność produktu. Do tego wygodne opakowanie i przeźroczysta buteleczka pozwala na sprawdzanie ile produktu zostało jeszcze w środku. Nie pamiętam ceny, kupiłam go jeszcze będąc w Holandii.
  Jeszcze nie raz zagości na mej twarzy. ;) 
11. Eveline Cosmetics - Podkład kryjąco - matujący Art Scenic; 30ml
  Dość dobry podkład kryjąco - matujący, więcej info:  TUTAJ
  Na wiosnę i lato jak znalazł ;)
12. Astor - Mascara Big Boom, wodoodporna; 12ml
 Maskara świetnie sprawdzała się na basenie. Dodatkowo szczoteczka pięknie wydłużała i pogrubiała rzęsy. Do tego świetne, złote, solidne opakowanie. 
  Powrócę do niej gdy znów regularnie zacznę chodzić na basen. ;) 
13. Astor - Korektor; kolor: 002 SAND
 Niestety wszystkie napisy pościerały się z opakowania także duży minus za nazewnictwo produktu. Choć sam mechanizm działał bez zarzutu. Jeśli chodzi o maskowanie sprawdzał się dość dobrze. 
Jak za tęsknie to pewnie powrócę, puki co, mam inne na oku.
14. Cleanic - płatki kosmetyczne; 120 szt 


I to byłoby na tyle... używałyście tych produktów? Mamy podobne odczucia po ich zużyciu? Dajcie znać! 

Buźka:*

02 stycznia

Ados - Cień do oczu w kredce # 19

Hejka ;) 

Witam w nowym już roku 2014. :) Mam nadzieję, że będzie lepszy od mijającego. 

 Pierwszą notkę w nowym roku rozpoczynam od produktu jaki otrzymałam od drogerii internetowej uholki.pl

Ados - Cień do oczu w kredce Nr.19


PRODUCENT:

"Doskonały i niezwykle łatwy w użyciu cień do powiek w kredce. Miękka, kremowa konsystencja doskonale się rozprowadza. Nie podrażnia powiek, doskonale stapia się ze skórą i pozwala na wyczarowanie wspaniałego i trwałego makijażu. Cień w kredce pozwala na wykonanie zarówno delikatnego jak i mocnego wieczorowego makijażu. Może być stosowana samodzielnie, jak tez jako baza szczególnie pod ciemne cienie. Idealna do wykonania makijażu typu smokey eyes."

Paleta obejmuje 10 klasycznych kolorów:




MOJA OPINIA: 

3,6g cień znajduje się w plastikowym, grubym, czarnym opakowaniu. Szeroka "główka" pozwala na szybkie i sprawne pomalowanie powieki. Kolor jaki otrzymałam to nr. 19 czyli najciemniejszy z możliwych, dostępnych kolorków.  
Kredka miękka a co za tym idzie z łatwością aplikuje się na powiekach.


To prawda, że cień pozwala na wykonanie zarówno mocnego i lekkiego makijażu - po roztarciu cienia jest on o wiele delikatniejszy niż zaraz po aplikacji.  Jak dla mnie cień idealnie sprawdził się jako baza choć co ważne, nie jest tak bardzo trwały jak zapewnia nas o tym producent. Można go również użyć jako rozświetlacz w kąciku oka lub pod łukiem brwiowym także znajdzie kilka zastosowań. ;)
Szeroka gama kolorów zachęca do wypróbowania innych wariantów i myślę, że każda znajdzie coś dla siebie. :) 
Dodatkowo jest bardzo wydajny, używałam go już kilka razy i nie widać ubytku... Cena również kusząca ok. 9zł choć zbieranie się w załamaniu powieki trochę zniechęca do jego użytkowania. 

Cień bez roztarcia:

Cień po roztarciu:

Waga: 3,6g
Cena: 9,10zł do kupienia TUTAJ

Jak podoba Wam się efekt? Używałyście już tego produktu? Który z dostępnych kolorków kusi Was najbardziej?? 

Buziaki ;* 

28 grudnia

Ados - Tusz do rzęs; podkręcenie i objętość

Heeej ;)

  Idąc dalej kolorówką, dziś czas na mascarę firmy Ados, którą otrzymałam do testów od drogerii internetowej uholki.pl


Ados Cosmetics - Tusz do rzęs; podkręcenie i objętość


PRODUCENT:

"Fantastyczna maskara, która pięknie podkręca rzęsy zwiększjąc jednocześnie ich objętość. Dzięki prowitaminie B5 maskara pielęgnuje rzęsy, odżywia je i wzmacnia ich strukturę. Rzęsy odzyskują elstyczność i piękny połysk. Gruba, klasyczna szczoteczka idealnie rozczesuje rzęsy, nie skleja ich i pokrywa tuszem od nasady aż po same końce.
Maskara jest dostępna w kolorze glębokiej czerni."

MOJA OPINIA:

12ml produktu znajduje się w czarnym, plastikowym opakowaniu przyozdobionym różowymi napisami. 
Szczoteczka prosta, ma liczne włosia - tak nie jest sylikonowa ( a szkoda - bo takie od ostatniego roku uwielbiam!) a co za tym idzie, dość gęsta. 

Dzięki szczoteczce i odpowiedniej gęstości tusz rozprowadza się po rzęsach z powodzeniem. Jak dokładniej wyglądają pomalowane rzęsy zapraszam do oglądnięcia zdjęć poniżej:


Spektakularnych efektów się po nim nie spodziewałam i nie myliłam się. Kto czyta bloga ten wie, który tusz jest moim ulubieńcem i póki co, nie znalazłam nic lepszego. Choć jeśli brać pod uwagę cenę tej mascary czyli ok 9zł - produkt wart jest swojej ceny. 
Rzęsy długie mam za sprawą odżywki o której już niedługo się wypowiem. Jeśli chodzi o pogrubienie to takowe występuje ale baaardzo delikatne. Podkręcenie lekko widoczne choć osobiście zadowalające. ;)
Jeśli chodzi o trwałość to spokojnie, bez obsypywania  możemy go "nosić" ok. 8h. ;) 

Objętość: 12ml
Cena: 9,10 do kupienia TUTAJ


Używałyście? Jak u Was się sprawdza? 

Buźka ;)  

27 grudnia

Piękne usta błyszczykiem malowane czyli Gosh Volume Lip Shine - uwypuklający błyszczyk do ust

Hejka ;)

 Jak tam po świętach? Mam nadzieje, że były dla Was udane. Dziś z pielęgnacji przechodzę nieco na kolorówkę. 
Dzięki współpracy z firmą GOSH mam możliwość przetestować błyszczyk do ust. Jest to jeden z tych najnowszych kosmetyków, które możemy zakupić z asortymentu firmy. Kosmetyki Gosh są mi znane, eyeliner i konturówka do oczu to moje ulubieńce a jak sprawdzi się błyszczyk uwypuklający usta? Same zobaczcie...


GOSH; Volume Lip Shine - uwypuklający błyszczyk do ust # 03(Tea Rose)


PRODUCENT:

 "Gosh Volume Lip Shine zawiera MaxiLip, który zapewnia delikatnie powiększający efekt. Volume Lip Shine  zawiera olejek Jojoba, masło Shea (efekt nawilżający) i ma cudowny długotrwały blask. Zawiera filtry SPF 10. Może on  łatwo zostać nowym, ulubionym produktem od Gosh Cosmetics. Volume Lip Shine nie zawiera parabenów i jest dostępne  w 8 pięknych kolorach."

Dostępne kolorki:
MOJA OPINIA:

11cm, smukłe, plastikowe opakowanie mieści w sobie 4ml produktu. W mojej ocenie produkt prezentuje się na prawdę dobrze. Opakowanie klasyczne, z pacynką, choć proste - mnie zachwyca.
Konsystencja błyszczyku gęsta, choć z łatwością aplikuje się na usta - to również za sprawą lekko wygiętej końcówki, którą malujemy usta.

Kolor jaki otrzymałam to delikatny, pudrowy róż, który faktycznie, delikatnie powiększa usta. Dodatkowo, kosmetyk nie podkreśla suchych skórek jak również tworzy na ustach taflę, która pięknie wygląda pod słońce. Jak widzicie na zdjęciu poniżej nie ma w sobie żadnych świecących drobinek... ot jak dla mnie to taka pół szminka pół błyszczyk. Błyszczyk ma bardzo delikatny zapach, wyczuwam nutkę hmmm wanilii (?) choć sama nie jestem pewna czy to na pewno ona... Co ważne i nie mogłabym o tym nie wspomnieć to skład kosmetyku, który jest również jego atutem. Znajdziemy: olejek jojoba, masło Shea, jak również filtr spf 10.

 

Prawda, że świetny efekt na ustach? I wydają się być lekko pełniejsze. Jak dla mnie, następny produkt GOSH, który podbił moje serce! Do tego wydajność i trwałość jest również na dobrym poziomie - wiem co mówię, przetestowane na Wigilijnej kolacji... ;) 
Jeśli chodzi o cenę, to waha się ona ok. 36zł - cena dość wysoka lecz myślę, że produkt w pełni wart jest swojej ceny!

Objętość: 4ml
Cena: ok. 36zł

*** Fakt, że otrzymałam produkt za darmo nie wpłynął na moją ocenę. ***



Używałyście? Mnie ciekawi również kolor NUDE ;) A Was ?? :)